sobota, 29 grudnia 2012

Avon, Arabian Glow Bronzing Pearls

Witam wszystkich cieplutko.
No i po Świętach :) Wyjazd jak najbardziej udany, przede wszystkim dlatego, że spędziłam go z moim pacankiem. A pojutrze już Sylwester i przyjdzie nam witać Nowy Rok. Jakie plany macie? Ja w tym roku stawiam na konkretną zabawę, miejmy nadzieję, że udaną.

Dziś recenzja kulek z Avonu, pewnie już dobrze wszystkim znanych. Ja mimo to, że słyszałam o nich wcześniej, widziałam je w katalogach, często także u siostry w łazience podczas odwiedzin, jakoś nigdy nie miałam okazji ich "spróbować", ale kilka dni temu podjęłam się tej próbie i bardzo je polubiłam.

 Kulki brązujące, Avon, Arabian Glow Bronzing Pearls 
Zapewnia skórze piękny blask oraz złocisty połysk. Opakowanie zawiera małe kuleczki - perełki złocącego pudru w kilku różnych odcieniach. Kolory zostają wymieszane po muśnięciu perełek pędzelkiem, a na twarz zostaje puder delikatnie opalizujący i rozświetlający skórę. Dzięki unikalnej strukturze puder jest bardzo wydajny i może być wykorzystywany na twarzy oraz na ciele.




 Skład:  Talc, Calcium sulfate, Calcium carbonatee, Lanolin alcohol, Lanolin acid, Isopropyllanolate, Octyl methoxycinnamate, Potassium alginate, Parfum, Sodium dehydroacetate, Phenoxyethanol, Rice starch, Bht, Butylparaben, Methylparaben, Propylparaben, Polysorbate 20, Tocopheryl acetate, Dehydroacetic acid, [+/- ci 77019,ci 77492,ci 77891].


 Cena produktu:  ok. 50 zł / 22 g, jednak na allegro dostaniemy je spokojnie już za około 25 zł.

 Gdzie kupić?  Na allegro lub po prostu zamówić u konsultantki Avon.

 Opakowanie:  Kuleczki mieszczą się w niewielkim plastikowym słoiczku z zakręcanym wieczkiem. Plastik jest dosyć solidny, póki co nic nie pęka, nic się nie łamie. Przy zakręcaniu czy odkręcaniu wieczko się nie zacina, nie ma możliwości, aby kuleczki wysypały się podczas noszenia ich np. w torebce.

Zapach:  Według mnie, kulki mają dosyć przyjemny, pudrowo-orzechowy zapach.

 Konsystencja:   Są to dosyć twarde, myślę, że dobrze napigmentowane kuleczki. Nie odłamują się i nie rozlatują podczas turbulencji w torebce, czy po prostu od maziania po nich pędzlem. W użyciu są bardzo wygodne, na pędzlu kolor rozkłada się równomiernie, łatwo się je aplikuje, nie tworzą plam, wszystko idzie wręcz gładko i aksamitnie.

 Plusy:   Może zacznę od tego, że kulek tych używam wyłącznie na policzki, jako róż. Na całą twarz używam raczej pudru matującego albo brązującego - prasowanego. Miałam kiedyś przykre zdarzenie z kulkami do twarzy, kupiłam jakieś niedrogie, pomyślałam że a, być może będą fajne i niestety lipa straszna - odkładały się na niedoskonałościach, robiły się plamy, za cholerę nie dało się ich nałożyć, a jak już nastąpił ten cud, to po jakimś czasie ciemniały, robiły się okropne plamiska, generalnie wyglądało to tragicznie. Od tamtego czasu unikałam jakichkolwiek bronzerów czy różów w postaci takich perełek.
Te kulki zdecydowanie zdały egzamin. Przede wszystkim ich kolor na kości policzkowej to ładny, delikatny brąz wpadający w lekko morelowy/brzoskwiniowy kolor (nie ceglasty czy pomarańcz!). Taki kolor idealnie pasuje do mojej buzi i pięknie podkreśla jej rysy. Kolejnym plusem jest trwałość. Trzymają się od rana do wieczora, w ciągu dnia robię może jedną, delikatną poprawkę, dosłownie muskam pędzelkiem policzki i znowu jest gitarka. Nie trzeba pół godziny wyginać się przed lustrem i machać pędzlem, żeby był jakikolwiek efekt. A co do efektu właśnie - nie dają takiego jak bazarowa baba z czerwonymi polikami. Wyglądają subtelnie i delikatnie. Nie ścierają się praktycznie w ogóle jak już wspomniałam, nie ciemnieją na twarzy ani nie bledną, nie tworzą się plamy, nie odkładają się na niedoskonałościach - cudo.

 Minusy:   Nie zauważyłam.

 Podsumowanie:   Z czystym sercem mogę polecić te kuleczki. Idealnie modelują kości policzkowe, a efekt nie jest sztuczny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz